"Podróż na tysiąc mil rozpoczyna się od pierwszego kroku"

17.06.2016

Oborowych emocji ciąg dalszy...

Wczoraj przy pięknej pogodzie od rana trwały prace w budynku. Zostały dosztukowywane i wymieniane zmurszałe krokwie, a tam gdzie już nic nie dało się zrobić, wstawione nowe, niektóre z nich były w naprawdę opłakanym stanie i jedynie wisiały na przysłowiowym "włosku".
A tak wyglądały niektóre z nich

 

 

 Kawałek muru, który runął został ponownie wymurowany i wszystko się trzyma.




A tutaj zostaje spuszczony na dół na linach mój "zabytek"... jeden z majstrów stoi na dole i za racji swej niczego sobie tuszy ma go łapać, a my z Rusałką dzielnie dopingujemy...


Cała akcja pomyślnie się udała i  zabytek w całości wylądował na dole


 I nowy strop, jeszcze niekompletny

 Krokwie wszystkie zostały wymienione i powstawiane nowe, tam gdzie już nic uratować się nie dało...
I tak wyglądał staruszek wczoraj...


A dzisiaj od rana ulewa przeokropna, burza z piorunami, wicher. Więc i pracy nie było. Z przerażeniem patrzyłam na lejące się strumienie deszczu, w oborze wszystko pływa niczym w rzece, wszędzie pełno wody..  katastrofa jednym słowem! I znów emocje siegające zenitu!
Ale jutro na szczęście, jak to zwykle po burzy,  ma być słońce!


12 komentarzy:

  1. Amelio - po tylu latach - obora się umyła od środka! Deszczówką! Być może jest zadowolona?

    OdpowiedzUsuń
  2. Cholecia... jak ja bym chciała przejść taką odnowę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajna taka odnowa, zwłaszcza na zdjęciach, ale przygoda niezła, a przy okazji i ja sie odnawiam!

      Usuń
  3. Matko ile to pracy....Życzę co by aura sprzyjała szybkiemu wykończeniu tej odnowy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aura najważniejsza! I oby szybko udało się dach przykryć, bo krwi i potu to ta odnowa wyciśnie niemało!

      Usuń
  4. Mam nadzieje, ze drewno nie zamoklo? Gdyby jednak tak - jest lato, da sie wysuszyc...

    No coz, pogoda dotad byla dobra, moze poprawi sie na tyle, ze nie bedzie wiecej ulew? Majster dziala dosc szybko, maszyna dotarla w calosci na ziemie (jak ja opuscili panowie, przeciez to kilkaset kg?!), bedzie dobrze!

    Zauwazylam, ze tym razem panowie sensownie powyrzucali odpady na zew., na kupke;) Czyli udalo sie ich przekonac?:)

    Mimo, ze poczatek byl trudny, im dalej w las - tym blizej szczesliwego konca:) A wsparcie plasajacej na lace znajomej - jest bezcenne - zostaje do konca remontu?:) Przynosi Ci wyraznie szczescie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zamokło porządnie, ale przez weekend zdązyło wszystko ładnie wyschnąc i dzis nakrywaja dach folią, a pogoda sprzyja!

      Tak, panowie sprzątają po sobie, udało się!
      Wsparcie psychiczne Rusałki bezcenne, szczęscie też, na razie mieszka u mnie, jak długo, sama jeszcze nie wie, ma zamiar malować, sztalugi juz przygotowane, a pędzle się moczą. A więc artystyczna twórczośc będzie kwitła!

      Usuń
  5. Pamiętam taki zabytek u dziadka, nawet pamiętam jak używał tego zabytku. :) Ciekawostka jak oni wtargali to urządzenie na strych? Po schodach zapewne, ale mimo wszystko to szerokie urządzenie jest. :)
    Serdeczności kochana dacie radę obie zwyciężycie strach i odmłodniałe ruszycie w nowe zdrowe życie, prawda?
    A w warzywniku połóż agrowłókninę, to i rosnąć lepiej będą warzywa i bez chwastów. Podpatrzyłam w wielkim lesie w Poznańskim i zastosowałam u siebie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabytek stał na strychu od początku i ja go nawet nie widziałam wśród innych rupieci, dopiero jak zdjęli dachówkę to zobaczyłam w całej krasie to cudo!
      W warzywniku położyłam słomę, wg zasady permakultury, ale coś musiałam zrobic nie tak, bo wszystko słabo w tym roku rośnie, no cóż nie można mieć przecież wszystkiego!

      Usuń
    2. Warzywnikowi dałaś poprzedniej jesieni obornik, na to kartony i słomę, z tego co czytałam (cały Twój blog przeczytałam :)). I mimo to nic nie rośnie? Czy tylko ściółkowałaś słomą tą część warzywnika z groszkiem? Jeśli tylko ściółkowałaś, to być może słoma zabrała cały azot i już dla warzyw nie wystarczyło, warto zawsze dodać czegoś "zielonego" (azot) i "brązowego" (węgiel - w tym przypadku słoma). Tak, jak w kompostowniku, do tego ściółkowanie jest super. Wspaniały pomysł z permakulturowymi grządkami i inspiracja Fukuoką! I kamienie w ogrodzie i łąka kwietna - wspaniałe!

      Amelio, jesteś inspiracją dla mnie, podziwiam Ciebie i po cichu Ci zazdroszczę (ale w taki dobry sposób), marząc o takim domku, kiedy czytam Twojego bloga. I to, że tego wszystkiego dokonałaś sama, jest niesamowite. Twoja miłość do zwierząt i przyrody i przebywanie w Tu i Teraz jest dla mnie ogromną, ogromną inspiracją (raz jeszcze). Pozdrawiam i czekam na dalsze dzieje :).
      Ps. Pięknie piszesz! Samo się czyta... pozdrawiam!

      Usuń
  6. A jak będzie wyglądała kwestia wykończenia? Wstawione zostaną okna PCV czy klasyczne, drewniane dla zachowania klimatu?

    OdpowiedzUsuń