"Podróż na tysiąc mil rozpoczyna się od pierwszego kroku"

2.11.2014

Anioły.

Listopadowe święto nastroiło mnie tak niezwykle... anielsko.
I nie mogąc być na "grobach" zabrałam się do mycia przydrożnego krzyża, którego mocno zszarzały błękit domagał się odświerzenia. Szorując zawzięcie, myślałam o aniołach.
O tym, że jestem nimi otoczona, chociaż nie zawsze tak bywało...
Kiedyś, w moim poprzednim życiu... wolałam raczej otaczać się przedmiotami, niż aniołami, których nawet nie zauważałam. 
Dopiero z czasem zagościły w moim życiu.

A zaczęło sie od tego Najpierwszego... od Białego Anioła ze złotą trąbką.
Trafił przypadkowo w moje ręce, chociaż przypadków nie ma, a ja patrząc na niego miałam wciąż to nieodparte wrażenie, że chce mi coś ogłosić... coś bardzo ważnego!
I ogłosił! Choć, ja wówczas nawet tego nie dostrzegłam, będąc złamaną i pozbawioną nadziei. To On pojawil się, po to, aby dać mi siłę, moc i nadzieję.
To Anioł mocy.  




Błękitnego... spotkałam w małej galerii na rogu ulicy, nieznanego mi  miasta. Od razu przykuł mój wzrok. Trzy razy wychodziłam i wchodziłam do galerii, aby w końcu wyjść wraz z nim. Dziś już wiem, że czekał tam na mnie.
To było wtedy, gdy  znajdowałam sie w trudnym okresie zmian i czekającego mnie remontu zrujnowanej chaty. I tak bardzo potrzebowałm wówczas siły i wsparcia... i On mi to dał. Wszystko udało się, a ja zaczęłam nowe życie.
To mój Anioł Stróż, który chroni i wspiera.

 


Anioł z Sercem .
To ten od Inkwizycji. Jest piękny... a ja, gdy na niego patrzę, wciąż myślę, jakie ma zadanie... co chce mi przekazać... trzymając w ręce serce, które ja... o ironio losu... właśnie tam zostawiłam?!
Pewnie znów lata upłyną, zanim się dowiem.
Cóż, skoro wszystko w życiu... ma swój czas, będe więc czekać cierpliwie!


 


I jest też Anioł Zamyślony ... na którego tak bardzo lubię patrzeć....




I Anioł Dobrego Domu, którego przywiozłam z mojej letniej podróży z zielonym kamykiem.





I w końcu doszłam do punktu, w którym nie sposób nie wspomnieć o tych bardzo ważnych... tych  czworonożnych, naszych braciach... mniejszych, jak mówia, choć dlaczego... nie wiem naprawdę.
To Róża... Pola...Anioł... Maks... Wandzia... Bob... Perełka. I te z tamtego świata. Wszystkie musiałam je wymienić, tak ważne są dla mnie, tak wiele znaczą w moim życiu.
To Anioły Miłości.
Piękne, szlachetne istoty o sercach pełnych miłości.
Tej  bezwarunkowej, tej o jaką najtrudniej w świecie. I gdy wszystko zawodzi, one zawsze są z nami.




I są jeszcze te... inne Anioły.
To te ukryte.
To te, które przybierają niekiedy zmęczoną, niechętną, wręcz wrogą  twarz sklepowej z najbliższego sklepu. Lub te...  o poszarzałej, pooranej bruzdami twarzy kierowcy szkolnego autobusu... To też Anioły.
I chodż tak trudno nam to dojrzeć, to jednak, może się to udać... gdy spojrzymy na nich w ten szczególny sposób, gdy spojrzymy sercem... to może wówczas zobaczymy... świetlistą, anielską twarz... i skrzydła białe, właściwe tylko aniołom?!

 

Moje Anioły. One zawsze są ze mną. Chronią, wspierają, dodają sił. Każdy z nich niepowtarzalny, piękny tym swoim wewnętrznym światłem, cenny. Moje życie dzieki nim stało się bogatsze, dużo bardziej, niż wtedy, gdy gromadziłam jedynie przedmioty.
Teraz jestem kolekcjonerką Aniołów. To je zapraszam do swojego życia.




I Wam , Kochani życzę pięknych spotkań z Aniołami !