"Podróż na tysiąc mil rozpoczyna się od pierwszego kroku"

23.02.2011

A wiosna i tak znow kiedys... przyjdzie...

... a ja... jak nigdy tego roku, nijak nie umiem sie na te wiosne cieszyc.
I nawet nie czekam na nia. I az trudno sie przyznac, ale ja jej nawet... nie chce!
Wiem, to oburzajace... ale... coz... nic na to nie poradze. I jakze bardzo chcialabym te wiosne... zatrzymac... powstrzymac... zeby tak sie nie spieszyla... zeby jeszcze zaczekala... jeszcze chwilke... taka mala chwilke... bo ja jeszcze nie gotowa!
Oczywiscie... chodzi o remont, ktorego to wlasnie wiosna jest niepisanym zwiastunem. Remont... ktory jak fatum jakies ciazy nade mna i dobija sie nieublaganie do moich drzwi wraz z ta nadchodzaca wiosna! A ja... odsuwam i odsuwam od siebie te wizje, mowiac, ze jeszcze mam czas, ze jeszcze tyle czasu, ze przeciez jeszcze zima, ze przeciez jeszcze sniegi... ze przeciez mrozy...
Tylko, ze czasu nie da sie oszukac! Zegar czasu bije nieublaganie i wybudza tak brutalnie, szarpiac za ramie, az do bolu... z tego jakze przyjemnego zimowego letargu... wolajac, ze JUZ CZAS!
I Stawia mnie znow na rowne nogi, jak zandarma w wojskowym regimencie... nie pozwalajac na zadne zaniechanie!

I tak wiec wraz z nadchodzaca wiosna, na ktora wcale nie czekam, zbliza sie wielkimi krokami... nowy sezon remontowy! Ach... jakze sie ciesze!
I gdy przegladam strony moich blogowych Przyjaciol, tych wszystkich, ktorzy juz cos robia lub zaczynaja robic... trawia mnie jedynie wyrzuty sumienia, ze ja nic. I nawet do chaty nie chce mi sie jechac. A trzeba by bylo pojechac, zobaczyc, ogarnac, pobielic drzewka, posprzatac...
Ech... Moj zimowy SEN... jeszcze trwa. A ja tak bardzo chcialabym pobyc jeszcze w tym zimowym, jakze milym ciepelku i nie zostac w ogole wybudzona!
I jak nigdy przedtem, nie czuje nawet checi do dzialania! I gdy przypomne sobie ubiegly rok i jeszcze poprzedni, gdzie moj zapal nie znal granic... i chcialo mi sie gory przenosic... Tak teraz... NIC!
Kompletna klapa. Pozimowa depresja. Zapewne. Depresja... jakiez to wspaniale slowo i jakze dobre usprawiedliwienie na wszystko. Na wszystko... czego nam sie nie chce.

Tak wiec trawiona wyrzutami sumienia, zaczelam COS wreszcie robic.
COS, czyli penetracja w necie znajomych stronek... o remoncie, o budownictwie, o budowniczych, o ich radach i poradach... o domach... o ogrodach. Czyli krotko mowiac: o wszystkim i o niczym. Tysiace informacji, bo gdy wejdzie sie na jedna strone, zaraz otwieraja sie nastepne, a potem znow nastepne... na ktore nie sposob nie wejsc... bo ciekawe... i wciagajace... i tak zostajesz wciagnieta w coraz to nowe tajniki wiedzy, z ktorymi to koniecznie nalezy sie zapoznac... ! Uff!!!
I juz po jakiejs godzinie ma sie serdecznie dosyc! Czas stracony, a wiedzy niewiele i tylko nieziemski bol glowy pozostaje...!
Doszlam do wniosku, ze budownictwo to wiedza tajemna... niedostepna zwyklym laikom... Laikom zas... wciska sie faktury! O tak! I to wlasnie te faktury w ubieglym sezonie doprowadzily mnie do ruiny!
Oj, ciezko cos bedzie zabrac sie za ten remont, tym bardziej, ze tak naprawde to nie mam pojecia od czego w ogole zaczynac! Tyle jest do zrobienia. Wiec pojde pewnie znow na zywiol, tak jak to bylo w ubieglym roku... bez planu... biznesplanu... kosztorysu... Bez zielonego pojecia o czymkolwiek w ogole!
I nic dziwnego, ze majster wciaz powtarzal, iz jestem laikiem bez wyobrazni...!
Tak i to wlasnie laikom wciska sie faktury, ktore to doprowadzaja ich do ruiny!
Jeszcze teraz, gdy przypomne sobie jego slowa, zimny pot mnie oblewa!

W tym roku majster i jego swita... niestety nie sa przewidziani w moich planach! Musza sie ze mna pozegnac... i rozstac, choc zapewne niechetnie to zrobia. Kobieta - laik, bez wyobrazni, to calkiem niezly objekt dla wszelkiego rodzaju i masci fachowcow.
Bede wiec raczej dlubac systemem tzw. gospodarczym. Sama i naturalnie.
A o finanse tez nie musze sie specjalnie martwic... jako, ze ich nie posiadam, w zasadzie, gdyz gro kasy pochloneli niestety ubieglorocznie fachowcy. W tym roku bedzie wiec co najwyzej dwuosobowo - czyli ja plus jakis... czlowiek typu CUDOTWORCA!

Ech... marzy mi sie czlowiek tzw. zlota raczka... taki prawdziwy rzemieslnik, pasjonata.... wizjoner... taki, ktory to zachwyci sie starym domem... dojrzy jego piekno... zobaczy dusze. Zrozumie. Taka relikwia... typu ludzkiego. Tylko, gdzie takowego szukac!? Juz w ubieglym roku szukalam... i zwatpilam?!

Tak wiec pomalu zaczynam przygotowania do kolejnego sezonu. I jak narazie skupiam sie na praktykach tzw. duchowych, ktore to polegaja na oblepieniu scian, nowymi afirmacjami, ktore powtarzane przez dwadziescia jeden dni... maja zdzialac CUDA...! Jak rowniez na zawieszaniu roznych zdjec i wycinkow z gazet... glownie z mojej ukochanej Werandy o ludziach, ktorym sie udalo! I ktorzy to teraz, ten swoj remont wspominaja z wielka radoscia... jako wspaniala przygode swojego zycia!

Wiec moze i ja kiedys zawolam z wielka euforia:
- Alez to byla fantastyczna przygoda!!!
A poki co... i nie znajdujac zrozumienia w rodzinie blizszej, ani w dalszej, ani w kregu z "poza" , laduje akumulatory, spogladajac na zalepione sciany i wierzac, ze i mnie sie uda!

Tak wiec moje naczelne haslo to:
"Nie bojmy sie remontu!!!!"

I nastepne:
" Wszechswiat ma wszystko, a ograniczenia sa tylko w tobie!"

I to, ktore tak bardzo lubie:
"Pieniadze sa twoimi PRZYJACIOLMI , masz prawo je miec i madrze nimi zarzadzac, spelniajac swoje MARZENIA!

I na koniec:
"Alez to fantastyczna PRZYGODA!!!"

Ech... to chyba jednak najbardziej lubie!

Jako kolejne przygotowania nalezy wymienic - zakup nasion lawendy i maciejki... gdyz marzy mi sie lawendowe pole i maciejkowe sciezki... ktorymi bede sie naturalnie przechadzac... gdy juz wszystko porobie!
Tak wiec, choc mozolnie, to jednak remont posuwa sie do przodu... przynajmniej w mojej wyobrazni!
I czekam do tej... nieupragnionej wiosny, ktora i tak znow kiedys... przyjdzie!


... i bedzie znow tak oszalamiajaco piekna... jak zawsze.







13 komentarzy:

  1. Ech, Amelio... nie Ty jedna... Wszyscy zadają się mieć depresję pozimową i kompletny brak zapału. Ale kopnij ją w ***(w co chcesz) i rzuć się w wir! BUdowanie domu to traumatyczna, ale jednak PRZYGODA! a remont starej chaty zwłaszcza!
    Ja co prawda miałam projekt, a nawet kosztorys, ale co z tego, skoro realia prędko wywróciły go do góry nogami ;-) Ekipa zrobiła mi stan surowy, ale wykańczałam dom sama... Moja chałupa też ma 100 lat ;-) musiałam ją rozebrać "do rosołu" ;-)
    Na moje szczęście poznałam - lepiej późno, niż wcale - takiego "człowieka-relikwiję", o jakim piszesz. Co to zrozumie, duszę dojrzy i potencjał... Oj, teraz doceniam, co znaczy "męska ręka" w gospodarstwie... Co nie znaczy, że kobita sama nie da rady - da! ale się umęczy...
    Amelio, ja i Padre służymy Ci fachowymi radami, tak jak kiedyś obiecałam. Pisz na maila, pytaj. A jakbyś była w okolicach Wrocławia to możemy się spotkać i pogadać.
    Głowa do góry, kupuj nasionka - od czegoś trzeba zacząć! Zrób jakiś plan, który potem będziesz modyfikować ;-) Jeszcze parę dni i poczujesz ZEW!
    A Twoje hasła... wspaniałe! Trzymaj się ich!
    No i do przodu!
    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  2. rozumiem ten stan i wiem ,ze to Ci niewiele da ale wiedz ,że serdecznie CI kibicuję!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Amelio a ja myślałam że Ty czekasz na wiosnę własnie z tego powodu że czas zaczynać ... remonty i ogrody ;) No cóż ... ja szaleniec jestem i najchętniej cały czas bym remontowała, wróć - stop, nie remontowała a efekty podziwiała. A efekty to i u mnie na razie marne, widoki też nie specjalne ze względu na finanse.

    A jeżeli chodzi o lawendę to nie polecam siania, chyba że jakieś duże pole zamierzasz mieć. Moje z nią doświadczenia są byle jakie. Na torebkę nasion udało mi się zaledwie 6 krzaczków wyhodować. Z tego zostały 3 bo zimy nie przetrwały. W drugim roku nadal były malutkie i nie kwitły. A muszę przyznać że warunki im zapewniłam dosłownie książkowe. Piaseczek, kawałki tynku remontowego, słoneczne stanowisko i strzyżenie ... cóż może zbyt mocno się starałam albo marna ze mnie ogrodniczka. Czasami można kupić ładne sadzonki po niecałe 2 zł.

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Amelio droga, nie poddawaj się! Depresja minie wraz z pierwszym ciepłym tchnieniem! A od czego zacząć? W sytuacji zniechęcenia najlepiej od tego co najbardziej sprawi Ci radość i frajdę, nawet jak będzie kompletnie pozbawione sensu! Posadź kwiatki, przykręć lampę na niepomalowaną elewację... cokolwiek na co patrząc będziesz się uśmiechać i czego robienie sprawi Ci frajdę. Trzymam kciuki i byle do wiosny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Inkwizycjo, masz racje napewno wkrotce poczuje ZEW! A pytac bede napewno, jako, ze moja wiedza budowlana marna!

    Olgo, wierna Duszo, zawsze ze mna!
    Dzieki za wsparcie!

    Oj Kozo, tO mamy podobnie z tymi finansami! proboj Kochana z ta moja afirmacja i czekaj na cud!

    Aradhel, masz racje, zapal przyjdzie z wiosna, a ja zaczne od tego co mile i przyjemne dla duszy... czyli od sadzenia kwiatkow!

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj Amelio :) Skąd ja to znam? Dosłownie i w przenośni!
    Weranda Country (wszystkie nr, które posiadam) są przy moim łóżku i w momentach niełatwych przeglądam i przeglądam, aż mi się zrobi lepiej na duszy. Tak samo działają na mnie blogi, a jak miałam telewizję to jeszcze Wielkie Projekty (a propo muszę poszukać może wydali DVD z tym programem).

    Serdecznie pozdrawiam

    Ps. Moja obecna afirmacja to " pieniążki do mnie wpływają z oczekiwanych i nieoczekiwanych źródeł" ;););) Oby się sprawdziła, czego i Tobie życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Amelio, jak ja Cię rozumiem i ten stan ducha i tą niemoc i niechęć...to wszystko zimowe "przemęczenie materiału" U mnie remont w mieszkaniu...trwa już miesiąc i końca nie widać:))) Syn sam wszystko robi, bo tak jak Ty uważa, że wszyscy fachowcy z bożej łaski, to trutnie i nie będzie im kabzy napychał...Jednak on pracuje i zawodowo i amatorsko:)))Może niedługo wszystko skończy i będzie ładnie. Amelio, zobaczysz jak poczujesz słoneczko, to nabierzesz wiatr w żagle i do chaty polecisz jak na skrzydłach. Skoro już masz wizję posiania kwiecia...to ją zrealizujesz na pewno!Podoba mi się :"Ależ to fantastyczna przygoda!!!" Z tym hasłem na ustach sama zdziałasz CUDA! Zdjęcia piękne, wiosenne i robi się od nich ciepło na sercu! Pozdrawiam serdecznie - "drobnymi kroczkami" wracam do naszego blogowego świata:)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Amelio droga, wygrałaś mój mini-konkurs! Napisz, proszę, maila.
    Coś do nowego domku czeka na Ciebie...
    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  9. Anando! My zwariowane, szalone kobiety z ta nasza pasja do starych domow, przezywajace wzloty i upadki... jakze bliskie sobie jestesmy. I jakze silne, potrafiace zniesc te wszystkie trudy. Ale gdy sie juz uporamy ze wszystkim, bedziemy smiac sie do swiata, ze nam sie UDALO!!!!
    Afirmacja o pieniazkach juz jest moja!

    Graszo, Z takim haslem na ustach, kazdy zdziala cuda! Zycze zeby Twojemu synowi szlo wszystko latwo i przyjemnie.
    Przesylam usciski.

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozumiem Cię Amelio, ale wiosna czyni cuda i pewnie Ciebie też zachęci do nowych wyzwań :) U nas trochę inaczej bo jesteśmy na miejscu, chociaż prowizorka daje się we znaki, ale i dopinguje do szybszego działania bo po prostu nie ma innego wyjścia.
    Pozdrawiam z zaśnieżonego Podkarpacia
    Anula

    OdpowiedzUsuń
  11. My szczęśliwie mamy taka rodzinna złotą rączkę i wszystko robimy sami - tylko, że to potwornie długo trwa, a koszty i tak ogroooomne. Ale jakoś idzie do przodu...
    Jak już dopada nas zwątpienie - powtarzamy sobie, ze ograniczenia są wyłącznie wytworem naszej wyobraźni ;-)))

    OdpowiedzUsuń
  12. Amelio, nas strasznie już ciągnie do naszej ruinki, ale myśli o remontowych przedsięwzięciach mamy podszyte dokładnie tym samym strachem, co Ty. Najgorsze, że żeby konkretnie pchnąć remont, musimy sprzedać nasz obecny dom i chwilę być "zawieszonym między niebem a ziemią"... Strach.
    Ale masz rację, TO FANTASTYCZNA PRZYGODA!
    Pozdrawiamy gorąco
    Go i Rado
    P.S.
    Kupiłam podobny zestaw: nasiona lawendy i ... niezapominajek - ulubionych kwiatków Radka, które tu, gdzie mieszkają nazywane są "żabimi oczkami" :D
    U nas w Kosztowej już troszkę lawendy pachnie, ale kupowałam sadzonki. Zobaczymy co mi z siana wyjdzie, bo często w tym temacie zaliczam porażki :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Asiu i Wojtku, tak to prawda - Wszystko zaczyna sie w naszej glowie!
    A mysl to potega!

    Go i Rado, zupelnie jak u mnie... dalszy remont zalezny w zasadzie od sprzedazy dzialki... A i przeprowadzka w planie do chaty... jeszcze nie-gotowej, a wiec tez zawieszenie " miedzy niebem a ziemia!" I jedna wielka niewiadoma!!!
    I to sie wlasnie nazywa FANTASTYCZNA PRZYGODA!!!!
    /Inaczej byc nie moze!/

    Ech... damy rade!
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń