Mój Noworoczny prezent przebył bardzo długą i męczącą drogę, najpierw pociągiem, potem samochodem, uffff... a to niemały wyczyn, zważywszy, iż prezent jest ...żywy!
A jest nim Żabcia, która odbyla tak długą drogę aż z Warszawy z: http://www.fundacjafelisfelix.pl
Żabcia po przybyciu i wniesieniu jej do osobnego pokoju, od razu z transporterka czmychnęła pod kanapę i tyle ją widziałam... i siedzi tam sobie już piąty dzień. A ja donoszę jej jedynie jedzonko i czyszczę toaletę.
Za tymi właśnie drzwiami z napisem "Uwaga kot", żeby nikt przypadkiem nie zapomniał o tym... siedzi sobie mój Niewidzialny Prezent...
Osobny pokój, to było najlepsze rozwiązanie, gdyż u mnie przez cały czas panował świąteczny i poświąteczny ruch, bez przerwy ktoś przyjeżdżał, odjeżdżał, a więc gwar i zamieszanie, a na dodatek psy i koty. Wszystko to dla niej ogromny stres, zważywszy, że przez całe swoje życie Żabcia siedziała sobie spokojnie w mieszkanku na szóstym piętrze, a szczekanie psów, znała może jedynie z telewizora, aż tu nagle wyrwano ją z jej spokojnego domu i powieziono nie wiadomo gdzie!
W miejsce, gdzie nie dośc, że obcy dom i obcy ludzie, to jeszcze na dodatek psy, które wciąż włażą i wyłażą i które biegają wokół domu, ujadając, bo " pilnują" przecież obejścia, jak każdy szanujący się pies.... tylko, że taka Żabcia tego wszystkiego nie wie, bo i skąd ma to wiedzieć!?
Wczoraj udało mi się ją zobaczyć pod tapczanem, siedzącą w jego najdalszym kąciku. Od wczoraj więc klękam przed tapczanem, tak aby widzieć to miejsce między nim a ścianą, gdzie ona siedzi i ... rozmawiamy!
Zobaczyłam też, że jest śliczna... pręgowana, srebrno-szara, o pięknych oczach.... i o tym też jej powiedziałam, więc zrobiła te dwa małe kroczki w moją stronę, ale potem, strach wziął górę i zaraz wróciła do swego kącika.
Tak bardzo przypomina mi Lolę, mojego pierwszego kota, tego który nauczył mnie miłości do kotów i od którego to wszystko się właściwie zaczęło.
A potem Lola ... pozostawiła to wolne miejsce po sobie i ... przesłanie, aby nie pozostało ono nigdy puste.
I może właśnie dlatego, ten dom stał się domem otwartym, bo skoro otworzył się dla mnie, to niech i inni znajdują tu schronienie, ci którzy tego schronienia potrzebują.
A mnie, no cóż... pozostała słabość do tych przepięknych, szaroburych kocich istnień!
Tak więc, to tyle wieści o Żabci. Stan jej zdrowia jest ponoć bez zarzutu, jak zapewniła mnie jej dawna wlaścicielka. Ale i tak, gdy ona sama zdecyduje się na wyjście, wtedy wybierzemy się do veta.
A póki co, niech sobie siedzi w swoim pokoiku, tak długo jak zechce.
Pamiętam, jak swego czasu Polinka, też znajda, siedziała w nim z miesiąc w tapczanie, w którym urodziła swoje dzieci, i dopiero długo potem zdecydowała się na wyjście.
A gdy nadejdzie ten dzień i... gdy ona wyjdzie i ... usiądzie mi na kolanach, mrucząc... wiem, że będę bardzo szczęśliwa!
Teraz, to już tak mam, że... bardzo mało do szczęścia mi potrzeba!
I jeszcze jedno, o czym chciałabym, przy tej okazji nadmienić.
Otóż dzisiaj, pisząc ten post, tak całkiem przypadkowo, zauważyłam, że to już mój... 100-tny post!
A więc 5 lat i 100 postów, to pewnie nie aż tak wiele, ale jak dla mnie, tak bardzo "leniwej " do pisania, to niemały wyczyn!
Ale Kochani, to wszystko przecież dzięki Wam, dzięki Waszemu zagladaniu, Waszym komentarzom i temu, że jeszcze w ogóle Ktokolwiek chce mnie czytywać!?
To dzięki Wam, tak naprawdę, mój blog jeszcze istnieje!
I dlatego dzisiaj DZIĘKUJĘ Wam za to!
I dziękuję, za te wszystkie maile od osób zmagających się z remontowymi trudami, tak jak ja, kiedyś się zmagałam. I jeśli mój blog, mógł komuś w jakiś sposób pomóc lub dać chociażby nadzieję na to, że Niemożliwe może stać się Możliwym i że warto mieć marzenia i warto je spełniać, to cieszę się, że mogłam się do tego przyczynić.
I życzę Wam Kochani
wszystkiego najlepszego w Nowym Roku
dużo radości i wszelkiego dobra!
kochana Amelio! serdeczne gratulacje z okazji pięciolecia! cieszę się, że mimo nawału zajęć znajdujesz czas na bloga, bo jest jednym z najpiękniejszych miejsc, jakie znalazłam w internecie.
OdpowiedzUsuńi bardzo się cieszę, że Żabcia trafiła właśnie do Ciebie, do kogoś tak rozumiejącego zwierzęta i ich potrzeby. rzeczywiście, świat jej się wykopyrtnął, ale jak zdążyłam zauważyć, jest bardzo inteligentna, ciekawa świata, więc ta ciekawość pewnie szybko weźmie górę. bardzo dobrze, że z nią rozmawiasz, nie powinna teraz być sama ze swoim strachem. i jestem pewna, że się zaprzyjaźnicie :)
wszystkiego dobrego!
Dziekuję kochana za te słowa, ja myślę, że to one właśnie nauczyły mnie tej wrażliwości i otwarcia się na ich życie, zrozumienia... a może to ten dom sprawił, tak jak i wiele innych rzeczy sprawił? kiedyś byłam raczej obojętna... a może to przychodzi z wiekiem i wtedy te zwierzaki stają się tak ważne... kto to wie, są przecież rzeczy których nie da się ani zrozumieć, ani wyjaśnić?! Serdeczności ślę
UsuńPięć lat to całkiem ładny wynik. Życzę Ci aby Żabcia zdrowo się chowała i była szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńPrawda Luno, aż sama jestem zdziwiona.... i naprawdę nie wiem, kiedy to zleciało???!
UsuńDzięki, przekażę Żabci życzenia! I dla Ciebie od nas wszystkiego dobrego!
Tyle w Tobie miłości do tych wszystkich zwierzaków...Żabia tak dobrze trafiła ,Życzę jej i Tobie w tykm Nowym Roku wielkiej przyjaźni:):)
OdpowiedzUsuńJa tylko oddaję im to ,co od nich dostałam, a dostałam tak dużo!
UsuńI Tobie kochana wszystkiego dobrego!
Tyle ciepła, wzruszenia i dobroci płynie z Twego posta, Amelio. Chyba poczułas nareszcie, że mimo wszelkich przeszłych problemów i niepokojów jesteś na właściwym miejscu. To jest Twój dom - budowany uczuciami, umeblowany serdecznoscią i miłoscia, zyjący ufnością, emanujący szczęściem Twoich zwierząt i Twoim.
OdpowiedzUsuńŻabcia nie mogła trafic lepiej!Prędzej czy później nadejdzie ten wielki dzień, gdy Ci zaufa i zamruczy na twoich kolanach!
Niech Ci sie układa wszystko kochana Amelio, niech dom tętni pozytywnymi uczuciami, niech świat bierze przykład z Twego domu.
Pozdrawiam Cię i ściskam gorąco!:-))***
Dziekuję Olu, ale sama dobrze wiesz, jak te zwierzaki potrafią uczyć człowieka miłości, one mogły by być nauczycielami i nauczać w szkole przedmiotu "Miłość", gdyby takowy istniał. I zrobiłyby to pewnie lepiej niż niejeden człowiek!
UsuńŚciskam noworocznie!
Gratuluję 100 postu, a nade wszystko gratuluję prezentu. Bo taki niewidzialny bury prezent jest najcudowniejszy. I do tego podzielony " na raty". Pierwsza rata - przyjazd, druga rata - wyjście, przyjście i zaufanie:-)). Nasza Tosia oswajała się pół roku. Ryś też coś koło tego, ale teraz to największe przytulaki są.
OdpowiedzUsuńUściski noworoczno-gratulacyjne.
Asia z Siedliska pod Lipami
Prezent przemieścił się z pod kanapy, na drugą kanapę, gdzie schował się sprytniutko pod narzutę, oj naszukałam się dzisiaj mojego prezentu!
OdpowiedzUsuńI dzięki Asiu, za to 5-letnie zaglądanie i komentowanie od samego początku byłaś, a gdy pisalaś "zaciśnij zęby i do przodu" to ja mimo że padałam, szlam dalej jak burza! To naprawdę działało!
Amelio, gratuluję setnego posta, cieszę się bardzo, że piszesz i że mogę do ciebie zaglądać. Czekam na następne wpisy.
OdpowiedzUsuńTwój koci prezent na pewno potrzebuje dużo cierpliwości i czułości, ty to wszystko masz, tylko ona się musi o tym dowiedzieć. A wtedy to się zacznie:))) Trzymaj się zdrowo i szczęśliwie.
Dzięki Mika, cieszę się,że jesteś i że zaglądasz, oczywiscie będę pisywać, choć leniwa bywam niestety!!!
UsuńMój koci prezent znów się przemieścil i schował się do szafki,zagrzebal sie sprytnie w ubrania, mysląc że jest niewidoczny,spryciulek z niego!
Szczęsliwego Nowego Roku!
Amelio, Tobie również spokojnego i pełnego harmonii roku życzę :) Na Twój blog trafiłam jakiś czas temu i przeczytałam go w całości kilka razy chyba nawet komentowałam. Biją z niego takie pozytywne emocje, można powiedzieć ,że i wiara i nadzieja i miłość ...Widać,że znalazłaś swoje miejsce na ziemi i potrafisz się nim dzielić. Uściski dla Ciebie i całego zwierzyńca, a szczególnie dla Żabci, jak już się da przytulić! Nasza Bella pięknie nam odpłaca za miłość i michę :) !!!
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki! Żabcię uściskam oczywiście zdalnie,jak na razie, ale jak już wyjdzie, to uściskom pewnie nie będzie końca!
OdpowiedzUsuńTak, tak one potrafia pięknie odpłacac i uczyć miłosci, a Wasza Bella taka piękna jest!
Wszytkiego dobrego w Nowym Roku dla Was i dla Belli!
Nadal się ukrywa?
OdpowiedzUsuńPięknego roku Amelio Tobie i Twoim zwierzętom!
Nadal bidna sie ukrywa pod narzutka na kanapce i mysli że tak dobrze sie ukryła!To byla trauma dla niej, wyrwana nagle z domowego ciepelka pelnego bezpieczenstwa i wywieziona gdzies do obcego domu... wiec to ogromny stres, ja to rozumiem!
UsuńDaję jej więc czas, nie bede biduli na siłę wyciagac, musi sama zdecydowac o tym, tak chyba najlepiej!
I Tobie dobrego, szczęśliwego roku!
100 postów w 100-letniej chacie. :)
OdpowiedzUsuńGratulacje i 100 lat z Żabcią.
Dziękuję! Będę się starała o tą setkę z Źabcią!
UsuńTajemniczy ten Twój Noworoczny prezent ale czas dobrym lekarzem i będzie jeszcze śmigać i na kolanka wskakiwać i pozować do zdjęć także.
OdpowiedzUsuńDobrego Nowego Roku, pełnego zdrowia, siły i zadowolenia.
Tak, tak napewno tak się stanie, wszystko w swoim czasie... A póki co zaczęłam jej... śpiewać, jako że muzyka ma dobry wpływ na zwierzęta, ech juz całkiem oszalałam chyba!
OdpowiedzUsuńDużo szczęśliwości w Nowym Roku!
E tam, to cudowne szaleństwo śpiewać przerażonemu kotu. Śpiewaj jej łagodne kołysanki i mruczanki.
UsuńJa tańczę nad jeziorem o szarej godzinie na pożegnanie słońcu i wcale się nie przejmuję :-)
Amelio, nie wiem, czy mam rację, ale dla Żabci największym stresem może być osamotnienie, brak innych kotów. spróbuj może jej pokazać któregoś z Twoich rezydentów.
OdpowiedzUsuńPewnie i tak, ale nie tylko, widzisz ta sytuacja w której sie znalazla to jedna wielka trauma, zostala przeciez wyrwana ze swojego bezpiecznego domu, wywieziona do obcego miejsca, no nie wiem, ale gdyby mnie ktos coś takiego wywinał,też pewnie bym się panicznie bała, ja to rozumiem!
OdpowiedzUsuńMoja Polcia siedziała 2 miesiace zamknieta,a potem sama sie zdecydowala wujsc. Daje jej wiec czas, chodze do niej gadam, a moje oba koty siedza pod szpara w drzwiach, czujac nowego, Polcia syczy jak to w jej zwyczaju, Róża pomiaukuje.Oprocz tego sa psy... wiec to wszystko dlaniej ogromny stres.
Mysle ze trzeba jej dac czas i niech sama wyjdzie, gdy bedzie chciala.
Wczoraj rozmawialam z p. Basią, zakupilam oliwki, tak jak ona mi powiedziaala, podawalam jej na rece, ale niestety nie zrobila ani kroku. Bede wiec cierpliwie czekac.
Szkoda mi tych innych kotow, bo sytuacja nie wesola... wiesz ja dawalam tyle ogloszen, nawet napisalam do Teleekspresu i nic cisza!
Dzis wpuszcze Róże do niej, ona jest przyjacielska/
Pisz kochana, pisz. Bo mimo, że komentuję rzadko wpadam zawsze jak coś nowego publikujesz :) Dosiego Roku :)
OdpowiedzUsuńWidzisz u mnie jest podobnie, wpadam, czytam i tez rzadko komentuję, tak jest zresztą nie tylko u Ciebie.
UsuńAle jestem z Tobą!
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
A każdy z tych stu postów bardzo treściwy i przemyślany! Gratuluję! A prezent mam nadzieję, że jak się już odważy to będzie niezmiernie wdzięczny za nowy, wspaniały dom...
OdpowiedzUsuńDziekuję Susan. Miło mi to słyszeć.
UsuńTeż wierzę, że prezent niedługo się ukaże w całej swojej okazałości i pięknie!
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Amelio, życzę Ci w Nowym Roku, wiele szczęścia i zdrowia dla Ciebie i Twoich zwierzaków. Żeby nic się Tobie, ani im nie działo. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńWitam. Osiem lat temu mąż przywiózł do domu czteroletniego kota, którego ktoś musiał oddać. Norman (tak ma na imię ten kot) bardzo przeżył zmianę domu i rodziny. Przez pół roku mieszkał u nas w szafie. Musiała ona mieć nieustannie uchylone drzwi. Norman wychodził z szafy tylko po to, by coś zjeść i skorzystać z kuwety. Teraz jest bardzo szczęśliwym zwierzątkiem, korzystającym z uroków mieszkania na wsi ale trzyma się bardzo blisko domu. Czasami idzie ze mną i psami na spacer do lasu ale muszę go bardzo pilnować, bo jak się zagapi i straci mnie na chwile z oczu, to potrafi zgubić się jeszcze na naszym terenie, między sosnowymi samosiejkami. Pozdrawiam. Olga
OdpowiedzUsuńRadości i zdrowia na cały 2016 rok i kolejnych stu postów o Twej stuletniej chacie , przed progiem której witają przyjazne poszczekiwania psów, z której zza uchylonych drzwi dobiegają odgłosy leniwego pomrukiwania kociarni.
OdpowiedzUsuń