"Podróż na tysiąc mil rozpoczyna się od pierwszego kroku"

14.05.2015

"Dzikuska z makami"

Tak nazwałam swój trawnik wokół domu, a właściwie, to kwietną łączkę, na której wprawdzie jeszcze królują mlecze, ale już za chwilę będą... maki, chabry, dzwonki... i nawet pokrzywy sobie rosną...i oczywiście mięta, której też wszędzie pełno...
I taka "dzikuska z makami" bardzo mi się podoba.

Kiedyś, gdy osiadłam w siedlisku, kosiłam. Ale po tym, jak któregoś dnia ściełam kosiarką wężową głowę...długo siedziałam nad biednym wężem, przyrzekajac sobie, że już więcej tego nie popełnię.... i myśląc ponuro, ile to już żywych istot pozbawiłam życia... i od tego momentu  nie koszę, jedynie dróżki wykaszam, a całą resztę traktuję kosą...









I mam piękną, muzykującą i bajecznie kolorową łączkę... która jest rajem dla wszelkich żywych istot... i wierzcie mi, że nawet nie miałabym sumienia jej ścinać... i tym samym pozbawiać tej całej radośnie uwijającej się czeredy,tak niebiańskiego zajęcia... na którą oni pewnie, tak jak i ja,  cały rok czekają... więc jak tu kosić!?

A taka... "Dzikuska z makami" rośnie sobie spokojnie... i może być dobrą alternatywą dla równo wyczesanego trawnika.
Wiosenna łąka wygląda przecież zjawiskowo... i jest rajem dla pszczół i motyli. A jej naturalne piękno można podkreślać jedynie regularnie koszonymi ścieżkami.






Aby taka łączka powstała należy najpierw ziemię porządnie wypielić z chwastów, po czym po prostu rozrzucić mieszankę dzikich kwiatów: maków, chabrów, dzwonków, złocieni... a po kwitnieniu łąkę skosić kosą/1-2 razy do roku/ i można cieszyć się dziką łąką, a wraz z nami wszystkie brzęczykowate i motylkowate stworzenia, które dają  nam codzienny, niepowtarzalny spektakl piękna.
A ile przy tym pracy sobie oszczędzimy!

I na koniec... cudownie zakwitła jabłoń!
Stareńka, która jeszcze ani razu, odkąd tu mieszkam nie zakwitła, po prostu usychała, a ja już dawno uznałam ją za martwą. Nie chciałam jej jednak ścinać, więc stała tak sobie jako skamieniała ozdoba ogrodu... Aż tu nagle zakwitła! I jest tak oszałamiająco piękna!
To prawdziwy cud!


  
A może... dopiero teraz nadeszła pora, aby przebudzić się ze stuletniego snu!?



Nie wiem, co się stało... wiem tylko tyle, że cuda naprawdę się zdarzają! 


19 komentarzy:

  1. My nie kosimy w ogóle naszej łąki, ale przy domu to jednak trzymamy krótką trawę, a w sadzie względnie krótką. Jednak już w sadzie, gdzie trawa jest właśnie względnie krótka mąż kosi kosą, bo też kiedyś podciął ptasie gniazdo. Na szczęście nic się nie stało ptakom i wszystkie znów trafiły do gniazda w trawach. Musimy kosić blisko domu, ze względu na nasze domowe zwierzęta, jest u nas ogrom kleszczy. Kiedy tylko stanie się w trawie wyższej nić do kostek na 30 sekund to już można zdjąć z nóg 10 kleszczy. 25 km od nas już kleszczy jest znacznie mniej. Kwietna łąka mi się marzy na naszej niekoszonej łące, ale wciąż jest tyle innej pracy. Też mamy takie stareńkie jabłonie, kwitną i co za tym idzie owocują co dwa lata. Przycięliśmy je mocno i dzięki temu odmłodniały. W tym roku nie będzie jednak za wiele jabłek, za to cudnie zakwitła grusza, która też owocuje co dwa lata. Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  2. I u mnie jest taki kawałek. Kidyś kosilismy wszytsko, a teraz kaweł przed domkiem zostawiamy na dziko robiąc tylko scieżynkę do brzozy, gdzie wcześnie rano na słoneczku można wypić kawę. Nie kosimy, żeby owady miały gdzie siedziec i się stołować, żeby rozsiewały się rodzime kawitki i trawki, a na końcy, bo ta łączka, jak już podrośnie całkiem ładnie nas trochę oddziela od drogi, którą i tak mało kto chodzi. Kosimy ją na jesień, podczas ostatniego pobytu. Raz zrobiliśmy błąd i zostawiliśmy na zimę. Śnieg niestety spowodował, że trawa wygniła, były brzydkie place i łączka "chorowała" na wiosnę. Lubimy tą łączkę, miło patrzec, jak wiatr kołysze trakami i wirują nad nią owady.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też wolałabym nie kosić, ale z perzem na takim obszarze nie wygram. Próbowałam siać, ale perz stłamsił wszystko.
    Jabłoń jest dobrym znakiem!

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie też taki trawnik jest i jestem z niego bardzo zadowolona :) Koszę ale nie wszędzie. Pozdrawiam :) Fantastycznie kwitnie jabłoń... :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie! Chętnie bym zanurkowała w tę łąkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przyroda odwdzięcza się za dobro i nawet skromna pielęgnację. Zapewne jabłonka się odwdzięczyła. Nasze też co roku piękniej kwitną i owocują, a staruszki z nich wiekowe :)

    OdpowiedzUsuń
  7. pięknie u Ciebie, Amelko :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Serdeczności i motylki wysyłam:):)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jaki optymistyczny post Amelio, bardzo się cieszę

    OdpowiedzUsuń
  10. Jabłoń przecudna i takie naturalne łączki są najlepsze :) Mam też taką za domem- widok z okna sypialni jest niesamowity wiosną- kwitnące drzewa owocowe, mnóstwo mleczy( z ich kwiatów robię miód na kaszel) pokrzywy tez się znajdą ;) jest cudnie za domem :) i faktycznie nie za dużo roboty. Za to od drugiej strony- pracy aż nadto. Muszę mieć żywopłot bo mi za bardzo zaglądają przechodnie do mojej samotni ;) A żeby to wyglądało jakoś to przycinam sekatorem. Praca straszna. Dlatego chcę kupić w końcu jakieś porządne nożyce do żywopłotu ręczne- coś takiego jak tutaj i może praca będzie mi szła szybciej?

    OdpowiedzUsuń
  11. I u nas w tym roku stare jabłonie mocno zakwitły - będą jabłka dla bobinki :-). A dzikuskę i my mamy i dobrze nam z tym :-).

    OdpowiedzUsuń
  12. Wąż? Jeszcze nigdy nie spotkałam węża. U nas chyba ich nie ma. Ja się panicznie boję węży.

    OdpowiedzUsuń
  13. I my nie wszystko kosimy, tylko to co trzeba by się poruszać bez problemu.
    I też mamy, co prawda nie jabłoń, ale gruszę starowinkę. Kiedyś owocowała co dwa lata a ostatnio raz na kilka. Kwitnie, ale owoców brak. Zasychają.
    Ale drzewo jest przepiekne.
    A i maki uwielbiam. Jak gdzieś napotkam to zdjęć mają całe mnóstwo :)
    Pozdrawiam i cieszę się, że już jesteś spokojniejsza o swoje miejsce, swój dom.

    OdpowiedzUsuń
  14. Amelio, rozumiem, że pracowite masz lato ale daj jakiś znak, bo się martwię. Taki już los starszej pani. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez sie martwie ...Zagladam tutaj...co i rusz i ..czekam :( Magdalena ...Pozdrawiam cieplo i z troska ..

      Usuń
  15. Piękny blog pięknego CZŁOWIEKA, dzięki

    OdpowiedzUsuń
  16. Amelio, mam dwie nieprzespane noce za soba.
    Generalnie nie czytywalam do tej pory blogow. Na Twoj trafilam przez ''przypadek'' i przepadlam.
    Wlasnie zauwazylam, ze od czterech miesiecy nie ma zadnego Twojego wpisu. Wszystko dobrze u Ciebie? Martwie sie i chyba ... potrzebuje, czekam na znak, ze jestes, ze wszystko dobrze.
    Sercem calym jestem z Toba <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Amelio, czy u Ciebie wszystkow porzadku? Napisz kilka slow.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  18. Amelio, majowa dzikusko, zlituj się, daj znak, zdanie, fotkę.

    OdpowiedzUsuń