"Podróż na tysiąc mil rozpoczyna się od pierwszego kroku"

27.05.2010

Zaczynam!

I wreszcie zaczynam! Zaczynam swoj remont i to co dla innych byloby pewnie zwyklym remontem dla mnie jest niezwyklym wydarzeniem...i moze dlatego, ze jestem sama, sama ze swoja ruina, ktora calkowicie mnie urzekla?!
I tak oto moj pierwszy fachowiec, ktory pojawil sie na budowie niejaki p.Janek,obejrzawszy fachowym okiem chalupe ze wszystkich stron, stwierdzil, iz nie jest wcale tak zle... i ze nalezy poprawic dach, wymienic belki w stropie, skuc tynki, ocieplic, potem wymienic drzwi i okna... i koniec!
Koniec?! spytalam. "Tak koniec", z usmiechem odrzekl p. Janek.
Bylam zbudowana! To naprawde niezwykle proste, myslalam patrzac z wdziecznoscia na mojego wybawce, ktory obiecal wszystko podliczyc i przeslac mi jak najszybciej wycene swojej pracy... i juz mozna bedzie zaczynac!
Cieszylam sie jak dziecko, dopoki nie dostalam wyceny... ktora przyprawila mnie o niemaly bol glowy, p. Janek jak mi sie wydawalo, podal... no coz niestety cene, ktora byla chyba wzieta z kosmosu i raczej nie do zaakceptowania przez zdrowo myslacego czlowieka, nawet gdy jest on kobieta!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz