"Podróż na tysiąc mil rozpoczyna się od pierwszego kroku"

20.02.2016

List do Brata.


''.... Odchodzisz... a ja nie mogę ci pomóc. Znów komuś nie udał się "strzał na komorę". Kula rozrywa ci płuca, a kręgosłup zamienia w bezkształtną masę. Boli. Już niedługo, zaraz przestanie. Trzymam ci głowę, choć nie wiem czy tego chcesz. Czy choć trochę ułatwi ci to podróż na tamtą stronę. Twoje czarne jak spodki oczy wpatrują sie we mnie. Przez sekundę wydaje się, że chcesz coś powiedzieć. Lecz ty tylko wzdychasz ostatni raz, serce przestaje ci bić, oczy gasną.
Cholera! Boni! Nie zapomnę cię nigdy....!" 

 DLACZEGO?!!! 
Może właśnie to chciałaś mi powiedzieć?

Tak opisuje śmierć Boni, pięknej i dorodnej łani, o oczach, tak pełnych ufności do człowieka,  lekarz z Ośrodka Pomocy dla Zwierząt Chronionych w Przemyślu, ratującego znalezione w lesie ranne zwierzęta. 
Boni została postrzelona w lesie k/Przemyśla. Pomimo interwencji Policji i Straży Miejskiej, kłusownika nie udało się jak dotąd złapać.

Mój Bracie!
 Dlaczego moje życie jest mniej ważne od twojego?! 
Dlaczego nas zabijasz, ranisz, zastawiasz sidła?!
Dlaczego nie pozwalasz nam spokojnie żyć, paść się na zielonych łąkach i w radości wychowywać nasze potomstwo!
Dlaczego wycinasz drzewa, niszczysz las, nasz dom, nasze życie?!
Czy to naprawdę, tak dużo, czego nam do życia potrzeba!? 

  Bardzo byśmy pragnęli, my leśne zwierzęta, abyś był naszym Bratem i stąpał z szacunkiem po tej Ziemi, naszej Matce, szanując ją i wszystko to, co na niej żyje, traktując nas dzikie zwierzęta i całą przyrodę, krórą dostałeś we władanie... z MIŁOŚCIĄ! 
Czy naprawdę aż tak dużo chcemy, tylko prawa do życia, które nam się należy?!

I czy wiesz, że zjadając nasze mięso, zjadasz również nasz strach, nasze cierpienie, nasz ból, naszą rozpacz... a to napewno nie jest zdrowe dla twojego organizmu.

Drogi nasz Bracie, wywodzisz się przecież z dumnego rodu Słowian. A Słowianie, to byli szlachetni, mądrzy i odważni ludzie. Wojownicy, którzy nigdy nie zabijali zwierząt dla przyjemności, a zabijanie nie traktowali jako zwykłego hobby. 
Jeśli polowali na zwierzęta, to tylko dlatego aby móc się wyżywić. Nie klusowali, nie budowali wciąż nowych ambon, aby móc coraz lepiej i sprawniej dla przyjemności zabijać. Szanowali las, drzewa i nas dzikie zwierzęta. Przyroda dla Słowian, Twoich przodków miała bardzo ważne znaczenie. A drzewa, zwierzęta i ludzie ze sobą współżyli.

Może, więc i Ty Drogi Bracie, odnajdziesz te cechy w sobie. Przywrócisz je do życia, Ty też je posiadasz, jesteś przecież dumnym  SŁOWIANINEM  człowiekiem prawym i szlachetnym!

Wierzymy, że tak się stanie. Jak również w to, że to  WŁAŚNIE TY  staniesz sie prawdziwym obrońcą nas  dzikich zwierząt i Strażnikiem naszego domu - lasu.

Twoi Bracia Mniejsi - Dzikie Zwierzęta  
  

P.S.
Ten list do polujących na dzikie zwierzęta, napisałam, będąc świadkiem, coraz częstszych  polowań, strzałów i  nasilającej się liczby kłusujących  /w tym też moi sąsiedzi/,  z przerażeniem stwierdzając, że od dawna nie widzialam już ani jednej sarny, czy jelenia, a kiedyś był to przecież widok codzienny, jak również to, że na wyciętych połaciach lasu budowane są wciąż nowe ambony.
Jak mają żyć te zwierzęta, jak uchronić się od śmierionośnych strzałów?!
 One same nie zawalczą przecież o swój los. To my musimy to uczynić, dla nich, dla nas, dla lepszego świata.

List ten poślę do wszystkich, którzy tym haniebnym procederem się trudnią.
I gdyby ktoś z Was kochani chciał go skopiować i przyłaczyć się tym samym do tej akcji, to oczywiście jak najbardziej, bo nawet ta jedna "kropla w morzu" może zdziałać tak wiele!